Wow ta sesja to była jedna z najbardziej hardcorowych przygód jakie mieliśmy. Zaczęło się od tego, że miałem zaplanowany normalny zwykły urlop zaraz po weselu Hani i Marcina i jakoś tak na koniec dnia jak już się zbierałem w czasie pożegnania padło „to wpadnijcie do mnie na sesję” i jak już widzicie po zdjęciach, Hania…
Było grubo ! Jest co wspominać 😉 Polecamy serdecznie bo odwalili kawał dobrej roboty 🙂 Hania i Marcin