.jpg)
Ślub Asi i Pawła był już co prawda rok temu i jedno lub dwa zdjęcia wisiały na blogu od dłuższego czasu, ale chciałem pokazać Wam całość z tego niesamowitego dnia.
Zaczęło się dosyć niebezpiecznie, ponieważ jadąc do Krakowa nie wziąłem pod uwagę odbywającego się tego dnia a razem z nim kolejek na autostradzie, na której spędziłem kilka dobrych godzin. Całe szczęście, że wyjechałem dużo wcześniej niż zawsze.
Oboje tego dnia byli bardzo wyluzowani co z resztą widać na zdjęciach i co, wierzcie lub nie, naprawdę pomaga przeżyć ten dzień i cieszyć się nim.
Kiedy dojechaliśmy do kościoła, pobiegłem do zakrystii gdzie Paweł spokojnie czekał i gdzie przywitał mnie wybuch wściekłości ambitnego organisty, który znęcał się na skrzypaczce poprzedniego ślubu, które miało lekki poślizg czasowy. Krzyczał coś w stylu: „jak tak można, zaraz przyjdzie następna para młoda i będą wściekli”. Nigdy nie zapomnę jak gwałtownie zmieniała się jego twarz gdy dowiedział się, że to Paweł jest właśnie Panem młodym i nigdzie mu się nie spieszy. Coś w stylu „aaa to Pan… yyy… to świetnie” i ten wymuszony uśmieszek.
Ksiądz za to był jednym z najbardziej odjechanych ludzi na świecie i przeprowadził mszę przepełnioną radością i dobrym dowcipem.
A jeśli chodzi o Avengers i krasnoludki, to sami zobaczcie…
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)



