Klasyczne sesje uwielbiam najbardziej. Jeszcze lepiej kiedy mamy klasykę i troszkę powariujemy. Tak było z Anetą i Mateuszem. Ich wesele to była istna bomba energetyczna, natomiast na sesji wpadliśmy w bardziej melancholijny nastrój i wyszło świetnie. Dorwaliśmy nawet w ostatniej minucie łódkę. Była trochę chybotliwa ale spokojnie. Mieliśmy w końcu strażaka na pokładzie 🙂